W ubiegłym tygodniu miałam okazję skorzystać z możliwości i pojeździć po bezdrożach samochodem off- roadowym. Był to Nissan Patrol. W związku z nowym doświadczeniem nasunęło mi się kilka spostrzeżeń. Otóż nie taki diabeł straszny jak go malują. Okazuje się, że wystarczy zdrowy rozsądek oraz wsparcie profesjonalnego instruktora i można z tego czerpać przyjemność. Jak dla mnie zalety są następujące:
- jazda wymaga bacznego obserwowania terenu, przewidywania co może nas spotkać jak i panowania nad autem co w moim przypadku okazało się fantastyczne. Biorąc pod uwagę, że jak typowa kobieta oddaje się z „zamiłowaniem” wykonywaniu kilku czynności równocześnie a w tle jeszcze planuję co jutro na obiad i jak będą wyglądały święta …. okazało się, że podczas jazdy byłam tak skupiona, że osiągnęłam cudowny stan nie myślenia o niczym innym 🙂 ,
- w związku z tym, że nie jestem fanką jazdy wyścigowej tego typu forma jest idealna, nie o prędkość w niej chodzi, a nawet jeśli to nie wyścigową,
- jestem osobą uzależnioną od „pięknych okoliczności przyrody” a Off Road to nie tor wyścigowy więc frajda jest podwójna,
- opanowanie auta nie okazało się, aż tak trudne. Oczywiście był to Off Road w wydaniu rekreacyjnym ale odrobinę praktyki i można się rozwijać.
Podsumowując – jeżeli kiedyś będziecie miały okazję skorzystać zróbcie to bez chwili zastanowienia. Nie każdej musi się to spodobać ale spróbować warto :).